Szmatka, którą trzymałam w dłoni, nie miała szans w starciu z uporczywą plamą oleju, wżerającą się w tanią wykładzinę. Patrząc na to, miałam wrażenie, że to metafora mojego życia – nieustanne sprzątanie bałaganu, którego sama nie stworzyłam. Na krześle obok piętrzyła się góra prania, a drażniący zapach proszku unosił się z plastikowego wiadra. To był mój świat: mały, cichy i zawsze wymagający porządkowania.
Nagle rozległ się dźwięk telefonu. Ostry, nieprzyjemny, rozcinający ciszę popołudnia. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam imię: Sarah. Moja córka. Uczucie, które mnie ogarnęło, było mieszanką miłości i lęku. Otarłam ręce o fartuch, serce waliło mi jak młot, gdy odebrałam.
Jej głos brzmiał jak echo, słaby i pełen bólu:
– Mamo… brzuch… boli mnie. Źle się czuję…
Zobacz więcej
Gry familijne
Poszłam zrobić niespodziankę mojej ciężarnej córce… i znalazłam ją nieprzytomną. Jej mąż był na jachcie i uprawiał seks z inną kobietą. Wysłałam mu zaledwie kilka słów, a on natychmiast zbladł.
Zanim zdążyłam cokolwiek zapytać, usłyszałam jedynie urwany, pełen paniki oddech, a potem ciszę. Linia rozłączyła się.
– Sarah?! – krzyknęłam, oddzwaniając natychmiast. Telefon dzwonił, ale nikt nie odbierał. Moje serce ścisnął lodowaty strach. – SARAH! – wrzasnęłam w pustym domu, wiedząc, że to bezużyteczne.
Nie zastanawiałam się długo. Chwyciłam stary płaszcz, torebkę i wybiegłam z domu, nie zamykając nawet drzwi.
Na ulicy uderzył we mnie żar słońca. Fala gorąca biła od asfaltu, pot natychmiast spłynął po moim czole. Zatrzymałam taksówkę, podając adres:
– Pine Street 34. Proszę, jak najszybciej!
Kierowca musiał dostrzec moją panikę, bo natychmiast wcisnął gaz. W drodze zadzwoniłam do Ryana – mojego zięcia.
Sarah źle się czuje. Gdzie jesteś?
