W 1999 roku z ogrodu swojego domu zniknęła pewna dziewczynka. Szesnaście lat później jej matka chrzestna znalazła coś, co zmieniło wszystko.

15 czerwca 1999 roku spokojne miasteczko Riverside zostało wstrząśnięte wydarzeniem, którego nikt nigdy nie zapomni: nagłym zniknięciem Ashley Crawford, dziewczyny mającej zaledwie osiemnaście lat.

Tego słonecznego popołudnia Ashley wyszła na podwórko, żeby odebrać pocztę. Kilka minut później matka zawołała ją na lunch, ale nie wróciła. Listy znaleziono rozrzucone na trawie, jakby nagle wypadły jej z ręki. Od tamtej chwili nic już nie było takie samo.

Pierwsze śledztwa

Policja natychmiast wszczęła dochodzenie. Przesłuchano sąsiadów, przyjaciół, nauczycieli i każdego, kto mógł dostarczyć przydatnych informacji. Jednak nie pojawiły się żadne tropy. Nikt nie widział, żeby Ashley wychodziła, nikt nie zauważył żadnych podejrzanych ruchów.

W 1999 roku z ogrodu swojego domu zniknęła pewna dziewczynka. Szesnaście lat później jej matka chrzestna znalazła coś, co zmieniło wszystko.

Sprawę zakwalifikowano jako „zaginięcie z podejrzeniem porwania”. Ekipy poszukiwawcze przeszukały parki, lasy i przedmieścia, ale bezskutecznie. Z upływem miesięcy brak tropów stał się nie do zniesienia dla rodziców dziewczynki, Davida i Liady Crawford. Ból związany z niewiedzą pochłaniał każdy dzień.

W 2003 roku, wyczerpani bólem i nieustającym zainteresowaniem mediów, para postanowiła przeprowadzić się do Arizony, mając nadzieję na nowy początek. Rana jednak pozostała świeża.

Nieoczekiwane odkrycie