Dyskomfort w żołądku przerodził się w złość.
Czy ktoś zrobił Ci okrutny żart?
Aż pewnego chłodnego poranka znalazłem osobę odpowiedzialną za to wszystko.

Kobieta stoi na cmentarzu | Źródło: Midjourney
Obudziłam się tego ranka z pragnieniem, by usiąść przy grobie Paula, napić się herbaty i powiedzieć mu, jak bardzo pragnę pojechać do Tajlandii. Ale po prostu nie mogłam zarezerwować biletu. Marzyłam o tym, żeby wiatr wiał mi w twarz albo żeby płatek kwiatu spadł mi na kolana.
Coś, cokolwiek , co można by uznać za znak.
Zamiast tego znalazłam kogoś, kto zmienił bieg mojego życia.

Kobieta siedzi na łóżku | Źródło: Midjourney
Stała tam, kucając przy kamieniu, trzymając w dłoniach maleńką parę brązowych sandałków. Jej długie, ciemne włosy powiewały na wietrze, gdy ostrożnie układała sandały obok pary kapci.
„Hej! Ty!” krzyknęłam, tupiąc w jej stronę. Lilie, które przyniosłam, wyślizgnęły mi się z ręki i wylądowały na pokrytej rosą trawie.
„Co ty, do cholery, wyprawiasz?” – zapytałem.

Kobieta stoi na cmentarzu, trzymając parę sandałów | Źródło: Midjourney
Kobieta drgnęła, ale nie uciekła. Powoli wstała, otrzepała płaszcz i odwróciła się do mnie.
A potem moje serce się zatrzymało.
Znałem ją.
„Maya?” Mój głos brzmiał cicho, jak szept, pełen niedowierzania.

Kobieta stoi na cmentarzu | Źródło: Midjourney
To była ona. Sekretarka Paula. Nie widziałem jej od lat, odkąd niespodziewanie rzuciła pracę. Kiedyś zawsze się uśmiechała, zawsze była uprzejma i pogodna. Ale kobieta stojąca przede mną teraz wydawała się załamana. W jej oczach był smutek, smutek, który zna się tylko wtedy, gdy zna się żałobę.
Smutek po stracie czegoś wyjątkowego. Lub kogoś.
Poczułem skurcz w żołądku, gdy coś przyszło mi do głowy.

Uśmiechnięta asystentka osobista | Źródło: Midjourney
„Ty…” – zaczęłam. „Ty i Paul? Byliście z moim mężem…”
Twarz Mai natychmiast się wykrzywiła. Niemal czułem zapach jej winy. Sięgnęła do kieszeni płaszcza i wyciągnęła coś małego, prostokątnego z wytartymi krawędziami.
Dała mi to nie mówiąc ani słowa.
Spojrzałem w dół.

Kobieta stoi na cmentarzu | Źródło: Midjourney
To było zdjęcie.
Uśmiechnięty Paul tuli w ramionach małego chłopca. Zaparło mi dech w piersiach.
„Ma na imię Oliver” – wyszeptała Maya, a jej głos ledwo zdołał przełamać ciszę. „To syn Paula”.
Zakręciło mi się w głowie. Zatoczyłem się do tyłu, ściskając zdjęcie, i poczułem, jakby podłoga się pode mną zapadła.

Zdjęcie mężczyzny z dzieckiem | Źródło: Midjourney
Paul, mój mąż, którego myślałam, że znam tak dobrze, wiódł sekretne życie. Z dzieckiem.
„Miałeś romans” – stwierdziłem cicho.
Maya skinęła głową, a łzy spływały jej po twarzy.
„Nie chciałam, żeby tak się stało” – powiedziała. „To nie miało się wydarzyć. Odeszłam, zanim zrobiło się zbyt chaotycznie. Ale potem…”

Kobieta stoi na cmentarzu | Źródło: Midjourney
Wzięła głęboki oddech i westchnęła.
„Potem Paul miał wypadek i nie przeżył. Oliver ma teraz pięć lat. Ciągle pyta o ojca. Chce wiedzieć, gdzie on jest. Powiedziałem mu, że Paula już tu nie ma, ale będzie go obserwował z góry. Teraz za każdym razem, gdy dostaje nową parę butów, prosi mnie, żebym zaniósł stare do jego taty”.
Spojrzałem na nią jak sparaliżowany.

