Jego córka zaginęła w drodze do szkoły: 19 lat później odnajduje jej zdjęcie w roczniku szkolnym.

Pewnego szarego jesiennego poranka 2001 roku życie Laury Bennett rozpadło się w mgnieniu oka. Jej pięcioletnia córka, Emily, pożegnała się na progu, z plecakiem kołyszącym się na drobnych ramionach, zanim wyruszyła w krótki, pięciominutowy spacer do szkoły. Ale Emily nigdy nie dotarła na miejsce.

Sąsiedzi włączyli się do poszukiwań na ulicach, funkcjonariusze policji przeczesywali okolicę, a wolontariusze rozdawali ulotki z uśmiechniętą buzią dziewczynki. Jednak z upływem godzin, które zamieniały się w dni, a dni w tygodnie, Emily nie dawała znaku życia. Małżeństwo Laury rozpadło się pod ciężarem żałoby. Utrzymywała pokój córki w nienaruszonym stanie, stanowczo odmawiając zmiany jakichkolwiek szczegółów. Każdego wieczoru wpatrywała się w plakat z informacją o zaginionej dziewczynce na lodówce, szepcząc: „Znajdę cię, kochanie”.

Minęło dziewiętnaście lat. Laura się zestarzała, ale nadzieja, choć krucha, nie zgasła. Aż pewnego wiosennego popołudnia 2020 roku życie znów się zmieniło. Marissa, nauczycielka i przyjaciółka Laury z liceum, zadzwoniła do niej ze zdziwieniem:

— Laura, musisz to zobaczyć.

Laura przeglądała internetowy rocznik szkolny. Wśród cyfrowych stron jedna dziewczyna wydawała się dziwnie znajoma: dorosła Emily, taka, jaką byłaby dzisiaj. Z bijącym sercem Laura kliknęła link. Wśród uśmiechniętych studentów w birety i togi dostrzegła młodą matkę o rozpoznawalnych piwnych oczach i tym samym uśmiechu z dołeczkami, co jej córka. Rzeczywistość Laury zmieniła się w jednej chwili.

Jego córka zaginęła w drodze do szkoły: 19 lat później odnajduje jej zdjęcie w roczniku szkolnym.

„Emily…?” mruknął drżąc, drukując zdjęcie. Po dziewiętnastu latach milczenia, jedno zdjęcie ponownie otworzyło ranę i rozpaliło płomień nadziei.

Laura bez wahania zaniosła zdjęcie policji. Detektyw Harris, który zajmował się sprawą Emily lata wcześniej, dokładnie je zbadał.