Opiekowaliśmy się moją nowo narodzoną siostrzenicą, gdy moja sześcioletnia córka zawołała:

Opiekowaliśmy się moją nowo narodzoną siostrzenicą, gdy moja sześcioletnia córka zawołała: „Mamo, chodź tutaj!”. Pomagała mi przy zmianie pieluchy. Podeszłam i w chwili, gdy to zobaczyłam, zamarłam…
Zapach naleśników wypełnił naszą kuchnię w sobotni poranek, otulając nasz mały dom ciepłem i cukrem. Moja sześcioletnia córka, Sophia, siedziała przy stole, z wysuniętym językiem w skupieniu, zalewając naleśniki syropem.

„Mamo” – zapytała, a jej brązowe oczy błyszczały z ekscytacji – „czy mogę dziś zobaczyć małą Lily?”.

Lily była dwumiesięczną córeczką mojej siostry Jennifer – maleńką, mięciutką i absolutnym centrum wszechświata Sophii.

Zanim zdążyłam odebrać, zadzwonił telefon. Na ekranie pojawiło się imię Jennifer. Jej głos brzmiał na wyczerpany. „Megan, możesz mi zrobić ogromną przysługę? Mam umówioną wizytę u fryzjera w ostatniej chwili. Mogłabyś zaopiekować się Lily przez kilka godzin?”.

Uśmiechnęłam się. „Oczywiście. Przyprowadź ją”.

Sophia pisnęła z radości, kręcąc się w kółko. „Pomogę z dzieckiem! Ja też potrafię zmieniać pieluchy!”